fbpx
  • 1
  • 2
  • 3

Dzieje kamienicy przy ul. Brodzińskiego 9

Początki obecnej ulicy Brodzińskiego w dawnej dzielnicy Zawale wyznaczyła miedza, jaka z końcem XVIII w. dzieliła folwark kanonika Ostańskiego  od folwarku „pańskiego” książąt Sanguszków.  Obok biegła polna droga folwarczna, nazywana z czasem ulicą Zdrojową, ob. Goldhammera, wzdłuż której biegła nitka starego wodociągu miejskiego. Folwark Sanguszków był podzielony na trzy pasy, które dzierżawili ok. 1796 r.: Storz, Kaczuń i Schribro. W pobliżu traktu lwowskiego, okrążającego miasto od północy, znajdowały się trzy grupki zabudowań gospodarczych, związanych z tymi gruntami rolnymi. W I poł. XIX w. sytuacja tego obszaru uległa zmianie, co ujawnia zachowany plan parcelacji Zawala z 1838 r. Dawny folwark „pański”, poszerzony przez nabycie okolicznych folwarków kościelnych kończył się na linii obecnej ul. Mickiewicza, natomiast między ulicą Wałową, a późniejszą Mickiewicza znakowane są już liczne luźne zabudowania mieszkalne. Cały obszar Zawala, między istniejącymi już drogami, późniejszymi ulicami: Seminaryjską i Zdrojową stanowił w 1838 r. jeden wielki ogród z licznymi domkami. Przez obszar ten przebiegała wewnętrzna dróżka, zalążek późniejszej ul. Ustronnej. Dalej w stronę północną Zawala rozciągały się „dzikie pola”, widoczne jeszcze na planie z ok. 1878 r. Planista, który wykonał w 1838 r. projekt parcelacji miejskich obszarów Zawala, czyli Podwala Dyksonówki i Infułackiego,  podzielił je na planie na regularne kwartały. Na granicy pomiędzy folwarkiem Sanguszków, a częścią miejską tego obszaru przy tzw. „Hause nach Lemberg” (jak nazwał przyszłą ul. Wałową), zaprojektował ulicę łączącą późniejszą ul. Lipową (T. Tertila) ze Zdrojową (Goldhammera), czyli obecną ulicę Mickiewicza. Plan ten długo nie mógł doczekać się realizacji. Nie zachowały się niestety plany miejskie z okresu pomiędzy 1878 a 1907 r. Kształtowanie się sieci komunikacyjne w tej części Tarnowa można odtworzyć jedynie na podstawie informacji zawartych w aktach magistratu i rady miejskiej. Plantowanie tego terenu i wytyczanie ulic: Ustronnej, Mickiewicza i Lipowej rozpoczęto wraz z budową szkół na Zawalu (żeńskiej im. Franciszka Józefa I w 1892 r. i męskiej im. Brodzińskiego w 1896 r.). Już w 1888 r. pojawiły się informacje o zakupie gruntu pod szkołę żeńską oraz o poszerzeniu ulicy. Następne rokowania w sprawie zakupu gruntów „pod ulicę Mickiewicza” toczono w 1890 r., odkupując place od Fluhra i Małety (po 2 złr za metr kw.). W 1897 r. rozpoczęto przymusowe wywłaszczanie gruntów, którego celem było przedłużenie ul. Lipowej. W 1890 r. otwarto ulicę, która w kolejnym roku otrzymała nazwę Mickiewicza. Ul. Ustronna, będąca w XIX wieku jakąś polną ścieżką, była kształtowana odcinkami. W 1892 r. powstał jej jakiś odcinek obok szkoły Franciszka Józefa, a w 1896 r. obok szkoły Brodzińskiego. Ostateczne ukształtowanie ulicy Ustronnej (Brodzińskiego) nastąpiło dopiero prawdopodobnie w 1904 r. W 1903 r. władze miejskie rozpoczęły pertraktację na zakup realności Jakuba Schenkla i spółki obok siedziby policji państwowej, przy ulicy Wałowej 22, bez budynków, za kwotę 12 tys. zł. Transakcję ostatecznie zrealizowano w 1904 r., a parcele zakupiono na cel poszerzenia tej ulicy. Od tamtego czasu ul. Ustronna (późniejsza Brodzińskiego) została w pełni ukształtowana i ciągła się aż do późniejszej ulicy Ks. Józefa Poniatowskiego, biegnącej przed koszarami ekwitacji (późniejsza szkoła im. Staszica). Po wybudowaniu szkół Franciszka Józefa I (potem im. M. Konopnickiej, ob. poczta główna) oraz im. Brodzińskiego (o. siedziba III LO) i połączeniu ul. Ustronnej z ul. Wałową, rozpoczął się tutaj nowoczesny ruch budowlany. Kilkanaście kamienic i kilka domów jednorodzinnych, jakie powstały przy ul. Brodzińskiego to efekt boomu budowlanego z początku XX w. Większość budowli na tej ulicy pochodzi z początków XX w., jedynie kilka, w tym jeden blok Stowarzyszenia Rękodzielników „Praca” powstały w XX-leciu międzywojennym. Większość kamienic, jakie zbudowano przy tej ulicy, to proste budowle, oblepione jedynie spóźnionymi eklektycznymi lub secesyjnymi sztukateriami o różnej jakości. Ulica ta może uchodzić za pewien przegląd architektury z początku XX w. w jej prowincjonalnej, uproszczonej redakcji. Ciekawszymi bryłami, plastycznym wykrojem bram lub balkonów, bardziej wyszukaną dekoracją, wyróżnia się tylko kilka budowli. Wśród dwupiętrowych budynków mieszkalnych prawej pierzei ulicy Ustronnej (idąc od Wałowej) wyróżnia się trzypiętrowy, secesyjny dom Leona Schwanenfelda z 1903 (ob. pod numerem 9). Jest to zwykła kamienica czynszowa, jednak niepozbawiona pewnych cech monumentalnych. Projektant tej budowli i jej właściciel budowniczy miejski L. Schwanenfeld uzyskał ten efekt na wskutek skonstruowania budowli z dwu wielkich części: swoistego cokołu, obejmującego dwie pierwsze kondygnacje oraz dzielonej wielkimi lizenami części drugiej, zwieńczonej potężnym gzymsem koronującym. Oszczędne sztukaterie, zarówno roślinne jak i geometryczne oraz kraty secesyjne, zakłócają geometryczny podział fasad. Na całej ul. Brodzińskiego, w wielu nawet niezbyt efektownych domach, można odnaleźć całe serie pięknych, kutych secesyjnych krat, które jako jedyne mają szanse przetrwać dłużej, gdyż sztukaterie już odpadają i nie widać, aby ktoś się tym specjalnie przejmował. Są to niekiedy dekoracje niesłychanie wyrafinowane, np. na kamienicy nr 20 znajduje się gęsta i plastyczna sztukateria secesyjna o kształtach wyrafinowanych i giętych, które niestety tandetnie odciśnięte, sypią się bezpowrotnie.

Secesja

Nasze miasto - nasza historia i chluba.

Kto raz zobaczył Tarnów, nie potrafi się oprzeć urokowi jego galicyjskiej atmosfery? To nie tylko wyjątkowa uroda Starego Miasta, w którym zachowały się uliczki w średniowiecznym planie, gotyckie i renesansowe budowle, fragmenty murów obronnych. To także szczególny duch, który odróżnia stare grody południa od reszty Polski. Dziś, jak pojedyncze kamyczki w barwnej mozaice, rozpoznajemy podczas spaceru ulicami Tarnowa ślady kolejnych lat, minionych stuleci. W sennej ciszy zaułków usłyszymy głosy dawnych bohaterów: mądrego Spicymira Leliwity, który założył w 1330 r. Tarnów, wielkiego wodza i polityka, hetmana Jana Tarnowskiego, niestrudzonego żołnierza niepodległości, generała Józefa Bema, mądrego historyka, Józefa Szujskiego, przeklętego chłopskiego buntownika, Jakuba Szeli, genialnego wynalazcy, Jana Szczepanika, charyzmatycznego polityka, Wincentego Witosa, bohaterskiego dowódcy, majora Henryka Sucharskiego, czy uduchowionego pisarza, Romana Brandstaettera. Był Tarnów przez wieki przystanią dla przybyszów: Żydów, Niemców, Ukraińców, Szkotów, Austriaków, Czechów i innych. Każda z tych nacji, każda nowa kultura pozostawiła tu swój trwały ślad. Można więc miasto zwiedzać miasto szlakiem włoskiego renesansu, albo śladami generała Józefa Bema i serdecznych związków polsko-węgierskich, można się też zanurzyć w plątaninę ścieżek żydowskich, aby zadumać się nad resztkami synagogi i słoni ć na kirkucie przed pomnikiem tysięcy pomordowanych żydowskich obywateli miasta. Można też dokonać uniesień podczas poznawania prawdziwych skarbów sztuki na szlaku tarnowskich kościołów, wśród których jak perła błyszczy bazylika katedralna z monumentalnymi nagrobkami tarnowskich i Ostrowskich, a obok muzeum diecezjalne ze swą bezcenną kolekcją. Nikt nie ominie wyjątkowych zbiorów muzealnych w renesansowym ratuszu, w kamienicach z podcieniami przy rynku, a zwłaszcza jedynej w Europie stałej ekspozycji o historii Romów w muzeum etnograficznym. Pójdźmy na wieczorny spacer ulicami Tarnowa. Latarnie rzucają światło na kamienny bruk, sale przywołują na liczne koncerty mistrzów, kawiarnie i restauracje zapraszają do dawnych kupieckich piwnic. A po kielichu węgierskiego wina, które od wieków płynęło tu z nieodległego Tokaju, spójrzmy raz jeszcze na iluminowane wieże, na piękne secesyjne kamienice, na baszty i mury obronne, wciągnijmy w płuca wiatr, który przywiał nam zapach tatrzańskich szczytów i beskidzkich łąk. W pamięci pozostanie obraz miasta, do którego odtąd zawsze będziemy tęsknić. Piękno naszego miasta jest rzeczą bezsporną, wiele jest wspaniałej architektury. Przykro jednak, że nikt nie chce wyeksponować niezwykle pięknych budynków, które także mogłyby cieszyć oczy turystów oraz samych mieszkańców.

Secesja - nowy nurt architektury XIX wieku.

W budownictwie widać duży wpływ nowego nurtu, którego dziełem jest wiele pięknych tarnowskich kamienic. Secesja jest kierunkiem, dążącym do uzdrowienia sytuacji powstałej w twórczości architektonicznej. Tworzy ją Otto Wagner w końcu XIX w., przedstawiciel szkoły zakładającej odrzucenie wszelkich form historycznych. Kierunek ten, operując stosunkowo prostymi bryłami, wprowadza zdobnictwo o jakby przypadkowych liniach geometrycznych. Podjęto próbę wyjścia z impasu, w którym się znalazła architektura. Jednak czysto formalne traktowanie budowli i abstrakcyjna dekoracyjność w pogoni za interesującą formą doprowadza do szybkiego upadku secesji w architekturze. O wiele ciekawszy był jej wpływ na sztukę. Secesja oznacza oddzielenie się, odłączenie. Nazwę tę zastosowano do kierunku panującego w architekturze i sztuce końca XIX w. oraz początku XX w. Dąży on do stworzenia nowych form stylowych, które przez swoją wartość i nowoczesność przeciwstawiają się jałowości twórczej: historyzmu i akademizmu. Powstaje on w sposób niepowiązany ze sobą w wielu stolicach europejskich. Niewątpliwym walorem tego kierunku jest przyjęta zasada swobodnej kompozycji. Architekci projektujący w tym stylu operowali formą często akonstrukcyjną, jednak łączyli ją z podstawowymi czynnikami tworzącymi dzieła architektoniczne. Dobór i faktura materiałów, proporcja i kompozycja płaszczyzn konsekwentne kształtowanie wnętrza oraz operowanie kolorem i światłem - to świadome elementy ich działania. Kształtowanie form, ornamentacja i zdobnictwo tego kierunku polegają na tworzeniu wrażeń wizualnych, obliczonych na percepcję widza i wywołujących silną reakcję emocjonalną. Wszystko, co niezwykłe, zaskakujące i nowe, miało wyrażać nową sztukę, wobec której odbiorca nie mógł pozostać obojętny. Wyrafinowane krzywizny linii i płaszczyzn, asymetria, graficzne opracowanie fragmentów, niezwykłe proporcje, niespokojny rytm - oto charakterystyczne cechy środków jej przekazywania. Ornamentyka stosowana w zdobnictwie jest niespokojna, dynamiczna i linearna. Obok ornamentów geometrycznych występuje szereg elementów stylizowanych zwierzęcych i roślinnych. Niewątpliwie jednak miękkość i płynność oraz fantazyjność formy - to podstawowe elementy, pozwalające na stosunkowo łatwe wyróżnienie dzieł tego kierunku. Największy swój rozkwit secesja przeżywa w l. 1898-1901, kiedy staje się jakby kierunkiem międzynarodowym. Nie odcina się jednak od twórczości rodzimej i narodowej, która nadaje jej pewne specyficzne i wyodrębniające ją cechy. Właśnie w tym czasie powstaje kamienica na ulicy Ustronnej (ob. Brodzińskiego) gdzie mieści się Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych, dawna „Odzieżówka”, dziś nazywana Szkołą Szczepanika. Panowanie secesji nie trwało długo. Przeżywa się wkrótce, a jej formy krytykowano za przeładowanie ozdobami niekonstrukcyjność i dekoratywność. Na przełomie lat naszego wieku daje się zauważyć zjawisko, które w przybliżeniu można by określić, jako pewien renesans form secesyjnych. Wybrane wybitne korzystne elementy kształtujące jej treść zyskały sobie u niektórych twórców ponownie prawo reprezentacji i obywatelstwa w ich dziełach. Jest to jakby protest oraz swoisty rodzaj reakcji na przesadną pudełkowość architektury, lansowanej jako wyraz nowoczesności. Secesja w Polsce skoncentrowała się przede wszystkim w Krakowie - ognisku Młodej Polski. W salonach Jamy Michalikowej przy ul. Floriańskiej, gdzie znajdował się kabaret „Zielony Balonik”,  dziś z pietyzmem zrekonstruowanych, znajdują się zachowane fragmenty secesyjne. W Warszawie i Łodzi powstaje szereg domów, w których mniej lub bardziej widocznie odzwierciedlają się wpływy secesji. Kamienic miejskich, ich rozwiązania funkcjonalnego nie uważano za temat godny prawdziwej twórczości architektonicznej. Zajmowano się jedynie frontem, który w miarę reprezentacyjny, rażąco kontrastował z zapleczem, ciasnym podwórzem i ciemnymi niehigienicznymi mieszkaniami. Reprezentacyjna klatka schodowa, nawet „marmurowa”, była przeciwieństwem bocznych skromnych klatek schodowych. Te były drewniane, wąskie, przeważnie ciemnawe. Cała reprezentacyjność mieszkań skupiała się nieomal wyłącznie na meblach, dywanach i firanach. Sztuka sztukatorska, zewnętrzny blichtr w postaci gipsu, farby i złoceń, staje się jedynym sprawdzianem wartości architektury wnętrza. W sztuce secesyjnej idealizacja, symbolizm, a przede wszystkim forma, grają główną rolę. Linia falista misternie powyginana, arytmiczność, atektonika, powłóczystość, płynna giętkość - zarówno w rzeźbie, jak i malarstwie, to główne cechy tego stylu. Nawet kamień ulega kaprysom secesyjnej linearności. Secesja, traktująca formę jako istniejącą samą dla siebie, nie stworzyła żadnego trwałego stylu. Nawet materiały, które zastosowano w budownictwie, a przede wszystkim stal i żelbet, stają się podstawą poszukiwania nowego wyrazu w architekturze. Powstają kierunki, które kształtują architekturę dostosowaną do wymogów naszej epoki, odzwierciedlają jej charakter i umiejętnie operują materiałem jako podstawowym czynnikiem tworzenia formy. Jednym z głównych środków artystycznych secesji była linia - linia pojęta szerzej, niż to się czyni w geometrii: niekiedy kreska cienka jak pajęczyna, niekiedy pasmo o zmiennej szerokości, linia na przemian cieniejąca i pęczniejąca, rozszerzająca się i zwężająca. Do niektórych linii krzywych secesja miała pociąg szczególny. Lubiła linię w kształcie litery „S", składającą się z łuku zwróconego w jednym kierunku i „odpowiadającego mu” łuku zwróconego w przeciwnym kierunku: nawet sylwetce kobiecej secesja nadała kształt esowaty. Właśnie taki motyw znajduje się w okratowaniu na ul. Brodzińskiego 9. Rok jej powstania ma esowaty kształt, co nadaje tym zdobieniom lepszego wyglądu estetycznego i artystycznego. Lubiła spiralę, dlatego tak chętnie j i ogonki pławikoników. Miała też szczególne upodobanie do linii śrubowej, skręcającej się spiralnie ku górze w przestrzeni trójwymiarowe. Linię tę spotykamy w przestrzeni trójwymiarowej w postaci żelaznych balustrad, w postaci pięknych balustrad z motywami roślinnymi, zwierzęcymi. W kamienicach Schwanenfelda najczęściej pojawiał się motyw ptaków znanych ze swojego naturalnego piękna np. łabędź. Na łuk półkolisty secesja przykładała łuk spłaszczony. Często zamykała tym łukiem od góry okna lub portale. Architekci projektujący dany budynek pozostawiali w okratowaniu i metalowych elementach pierwsze litery imienia i nazwiska, co stało się charakterystyczną cechą secesyjnych kamienic. Ornament ten, pojawia się w omawianej kamienicy, pozostawiając najtrwalszy spadek po architekcie i budowniczym Leonie Schwanenfeldzie. Mamy do czynienia z płynnym esowatym kształtem, kunsztownie ozdobionym. Poszukiwano coraz to innych tworzyw i próbowano w najrozmaitszy sposób zestawiać je ze sobą. W doborze tych tworzyw grały rolę różne względy. Pewne materiały artyści secesyjni lubili za ich niezwykłość i kosztowność- kość słoniowa, drewna rzadkich drzew afrykańskich i azjatyckich. Inne za ich czar zmysłowy, za ich mieniące się kolory, blask lub mat, przezroczystość lub nieprzezroczystość, za ich kształt i strukturę powierzchniową - kamienie półszlachetne, macicę perłową, szylkret, róg, drewno drzew pospolitych. W pokojach mieszkalnych z parkietów na posadzkach potrafili stworzyć wzory, które niekiedy określają się swoistą „sztuką drewnianą”, polegającą na charakterystycznym połączeniu różnogatunkowego tworzywa. W kamienicy przy ul. Brodzińskiego 9 zachował się tylko jeden parkiet, który nie dorównuje co prawda urodzie tych stworzonych przez secesję wiedeńską, lecz w pełni odzwierciedla kunsztowność jej polskiego odpowiednika. Należy zauważyć, że budynki, które powstawały do celów komercyjnych, nie miały stawać się dziełami sztuki, gdyż ich zadaniem był cel użytkowy. W świecie zwierzęco-ludzkim zajmowały artystów secesyjnych nie tylko formy, ale i procesy. Zwłaszcza procesy wzrostu i rozmnażania się, wszystko, co łączy się, bezpośrednio lub pośrednio, z ekspansywnością i potęgą rozrodczą przyrody. W miarę jak na to pozwalały środki sztuk plastycznych, przedstawiali oni prężące się pędy, pełznące wici, nabrzmiewające pąki, kwitnące i owocujące krzewy i drzewa. Podobnie zajmowały ich procesy związane z rozradzaniem się w świecie ludzkim: pokwitanie, miłość, ciąża, macierzyństwo, niekiedy także, jako ich kontrast, przekwitanie, starzenie się, śmierć. Tematyka seksualno-erotyczna grała dużą rolę w sztuce secesyjnej. Jednym z charakterystycznych tematów secesji jest również temat faz życia ludzkiego, cyklu życiowego: dzieciństwo, wiek dojrzały, starość. Architekci secesyjni, podobnie jak architekci baroku i rokoka, często zaokrąglają kanty w elewacjach i wnętrzach. Ściana nieraz zakrzywia się i przepływa w inną ścianę lub sufit. Cała jej fasada zdaje się falować. Najpiękniejszym elementem kamienic czynszowych są niezrównane sufity, które w połączeniu z odpowiednim oświetleniem były najbardziej efektywnym dopełnieniem wystroju wnętrza. Świat secesji jest nie tylko światem, w którym wszystko płynie, ale również światem, w którym jedyne rzeczy przemieniają się w inne, całkowicie od nich różne: tak jak to się dzieje w marzeniach sennych lub w baśniach. Niekiedy pewna część sprzętu czy też naczynia przybiera kształty roślinne lub zwierzęce, podlega biomorfizacji. Mimo jej niewątpliwej nowości i programowego zerwania z naśladowaniem stylów dawnych niejeden rys łączył secesję z tą lub ową sztuką przyszłości. Z gotykiem secesję łączyły dynamika, prężność linii, upodobanie do tego, co pionowe, lekkie i ażurowe, pociąg do form organicznych, ornamentyka roślinna oparta na florze rodzimej. Z późnym gotykiem nadto - predylekcja do zawiłych deseni krzywolinijnych i malowniczej asymetrii. Z manieryzmem drugiej połowy XVI wieku secesja dzieliła upodobanie do smukłych, strzelistych postaci, do linii śrubowej, do asymetrii, do wyszukanych proporcji, do deformacji kształtu i do dezorganizacji przestrzeni, do pierwiastków ojenrycznych, do tematyki seksualno - erotycznej, do wieloznaczności, do tego, co dziwne, osobliwe, niezwykłe. Nietrudno wskazać również na podobieństwo między secesją a barokiem i rokokiem. Z barokiem łączyło secesję szereg rysów. Dążenie do syntezy wszystkich sztuk plastycznych, do tworzenia całości, w których architektura, rzeźba, zdobnictwo i malarstwo są stopione ze sobą. Upodobanie do linii krzywych w architekturze i zdobnictwie. Architekci pełnego renesansu stosowali w elewacjach i planach głownie kwadrat, prostokąt i koło. Upłynnienie, zmiękczenie kształtu. Falujące fasady budowli. Mecenasami i klientami artystów secesyjnych byli początkowo głównie przedstawiciele wielkiej burżuazji. Wznoszone lub ozdabiane przez artystów secesyjnych hotele i kamienice czynszowe, restauracje i lokale nocne były dostępne tylko dla nader zamożnej klienteli. Wiele dzieł zdobnictwa secesyjnego miało charakter elitarny, zwracało się do stosunkowo szczupłego kręgu odbiorców o wyrafinowanej kulturze estetycznej. Mimo wszystko byłoby nie słuszne widzieć w secesji tylko sztukę zaspokajającą potrzeby wielkiej burżuazji lub gusty zblazowanych estetów - dekadentów, poszukujących za wszelką cenę „nowych dreszczów". Architekci secesyjni projektowali nie tylko pałace i wille, zabytkowe hotele i kamienice czynszowe. Działalność ich objęła rychło budowle o przeznaczeniu najrozmaitszym. W wielu artystach secesyjnych, żywy był jeszcze patos erotyczno - społeczny, dążenie do przepojenia pięknem życia możliwie najszerszych kręgów. „nie tylko dla bogacza, lecz również dla robotnika artysta miał wypracować godne otoczenie, w którym ów robotnik mógłby żyć swobodnie i bardziej po ludzku niż w koszarach czynszowych wielkich miast". Artyści secesyjni dążyli usilnie do tego by przejść do tworzenia rzeczy zabytkowych, do wyrabiania tanich mebli domowych. Projektowane przez artystów secesyjnych mieszkania, mebla i naczynia były stosunkowo drogie. Niezależnie od afirmacji maszyny jeszcze inny czynnik sprzyjał w secesji demokratyzacji sztuki: było nim w pewnych dziedzinach zdobnictwa, przesunięcie głównego akcentu z kosztowności tworzywa na jego kształt, rysunek, strukturę powierzchni, kolor. Około 1905 roku na zachodzie, nieco później w Polsce secesja załamuje się nagle. Niektórzy wyczerpali się i odtąd już tylko powtarzali samych siebie. Inni sprzeniewierzyli się secesji, powrócili do historycystycznych form przedsecesyjnych, jeszcze inni najwybitniejsi przeszli, bezpośrednio lub pośrednio, od secesji do nowych kierunków artystycznych. W postaci zbanalizowanej i spospolitowanej ceramika szkło i metaloplastyka secesyjna utrzymują się jeszcze jakiś czas w handlu. Motywy secesyjne wegetują jeszcze długo w grafice użytkowej. Krzywolinijny ornament secesyjny w rękach artystów podrzędnych wyrodził się martwy szablon, który wkrótce opatrzył się i znudził. W wielu utworach lichej secesji raził przerost ornamentyki. Owa zła secesja przyczyniła się wysokim stopniu do zdyskredytowania secesji w ogóle. Inną niemniej doniosłą przyczyną załamania się tego stylu były sprzeczności i konflikty tkwiące w nim samym. Artyści secesyjni nawoływali do radykalnego zerwania z dziedzictwem przeszłości, w praktyce jednak nie zawsze umieli się bez niego obyć. Secesja była wielkim ruchem nowatorskim, buntem przeciw naśladowaniu bez końca stylów epok minionych i szukaniem form nowych, odpowiadających współczesności. Usiłowała objąć wszystkie sztuki plastyczne i zespolić je ze sobą, dążyła również do syntezy plastyki i poezji. Pragnęła przepoić pięknem życie powszednie, odrodzić sztukę i poprzez nią życie. W związku z owym dążeniem do przepojenia pięknem życia powszedniego, do nadania szlachetnych kształtów i kolorów przedmiotom codziennego użytku nobilitowała zdobnictwo, przekreśliła granicę między tzw. „sztuką czystą” a tzw. „sztuką stosowaną”, afirmując maszynę, jako narzędzie twórczości artystycznej, otworzyła drogę do rzeczy pięknych kręgom najszerszym. Był to czyn przełomowy o niezmiernie doniosłych skutkach społecznych, cząstka wielkiego procesu dziejowego asymilacji maszyny przez człowieka. Secesja rozszerzyła zakres stosowania konstrukcji szkieletowej w architekturze, wydobyła nowe wartości dekoratywne i ekspresyjne z żelaza oraz z połączenia żelaza lub stali ze szkłem. Ożywiła niemal wszystkie gałęzie zdobnictwa - ceramikę, szkoło, metaloplastykę, tkactwo, introligatorstwo jubilerstwo i może przede wszystkim drukarstwo. Odrodziła malarstwo ścienne i ilustratorstwo. Wskrzesiła szereg technik dawnych, a w szczególności witraż i mozaikę, w kamienicy przy ul. Brodzińskiego 9 widać to doskonale. Nie wynalazła w prawdzie, lecz udoskonaliła nowy rodzaj grafiki, plakat. Secesja świadomie pragnęła być oryginalna, nowa. Inna od sztuki, jaką zastała. Usiłowała upodobnić się od niej. Szukała namiętnie nowych linii i sylwet, gam kolorystycznych i struktur powierzchniowych, ujęć, tworzyw i technik, tematów i motywów, we wszystkich dziedzinach sztuki starała się zerwać z tradycją, przełamać panujące kanony, szablony, stereotypy. Owe poszukiwania, próby, eksperymenty prowadziły często na manowce, wiodły często do dzieł nieudanych. Nierzadko torowały też nowe drogi sztukom plastycznym. Wszelkie nowatorstwo jest połączone z ryzykiem i zasługą artystów secesyjnych było wzięcie tego ryzyka na siebie. Innowacje secesji wydają się nam dzisiaj skromne i nieśmiałe w porównaniu z bardziej doniosłymi przewrotami artystycznymi, jakie nastąpiły po niej. Secesja pragnęła odrodzić sztukę i poprzez tę odrodzoną sztukę, życie. Tego wielkiego programu nie urzeczywistniła. Załamała się pod naporem sprzeczności wewnętrznych i we współzawodnictwie z kierunkiem, który w sposób bardziej radykalny i bardziej szczęśliwy zdołał rozwiązać zadania, jakie ona sobie stawiała, zwłaszcza w dziedzinie architektury i zdobnictwa. Ale jej rola w procesie kształtowania się sztuki nowoczesnej była doniosła. Rola ta nie jest może jeszcze w pełni doceniona, na ogół jednak nie budzi już dzisiaj wątpliwości. Znaczenie secesji nie ogranicza się jednak do tego, że była ona prekursorem i pionierem dążeń późniejszych, etapem między historyzmem a sztuką współczesną XX wieku. Secesja wydała wiele utworów poronionych lub lichych, które przyczyniły się do jej zdyskredytowania. Ale pozostawiła też po sobie dzieła, które jak się zdaje, stanowią stały wkład do sztuki światowej.

Rozwój Tarnowa w okresie secesji w latach 1859-1914.

U progu ery autonomicznej Tarnów zajmował obszar 17 km kw., 27 ha oraz liczył w 1857 r. 8 459 mieszkańców. Obszar miejski do I wojny światowej uległ nieznacznemu tylko powiększeniu, do 17,61 km kw., natomiast szybko rosła liczba mieszkańców Tarnowa. Dynamika wzrostu ludności miasta była duża, porównać ją jednak należy z rozwojem innych miast galicyjskich. W r. 1870 Tarnów był trzecim, co do wielkości miastem Galicji. W 1890roku pod całościową zabudowę miejską wykorzystywane były ogółem niespełna 250 mórg ogólnego obszaru, pozostałe tereny, liczące 2 736 mórg zajęte były pod uprawę rolniczą. W tym czasie w Tarnowie liczono około 2000 budynków, w tym też 1 338 domów mieszkalnych. W okresie powstania styczniowego miasto wprawdzie brukowało ulice i place, ale więcej zajmowały mieszkańców wydarzenia za kordonem oraz akcja pomocy dla walczących w Królestwie i szukających schronienia w Galicji. Zaangażowany w tę działalność był także burmistrz Pędracki, którego władze austriackie odwołały, mianując na to stanowisko Genszera. Pędracki wrócił na urząd burmistrza 12 listopada 1866 r. by sprawować rządy w ostatnim okresie przed wprowadzeniem miejskich władz autonomicznych ustanowionych w oparciu o ustawę gminną z 12 sierpnia 1866 r. Tarnów miał charakter miasta handlowo-administracyjnego i był poważnym ośrodkiem handlu tranzytowego, pośredniczącym nie tylko w wymianie wewnątrzgalicyjskiej, ale także z innymi krajami austriackimi, Niemcami oraz między Węgrami a Królestwem Polskim. Wpłynęło na to także uruchomienie kolei leluchowskiej, jakkolwiek miasto nie osiągnęło takich korzyści, na jakie liczono w okresie starć o budowę kolei. Wzrosła liczba mieszkańców związana z rozwojem gospodarczym Tarnowa oraz jego rolą jako ośrodka administracyjnego. Towarzyszył temu bardzo dobry ruch budowlany, który przyczynił się do znacznej rozbudowy i poważnej zmiany charakteru miasta, poprzednio rozwijającego się w zasadzie w obrębie dawnych, średniowiecznych jeszcze założeń urbanistycznych. Rada Miejska od lat 60. XIXw. zwracała uwagę na porządkowanie ulic i placów, budowę nowych ulic, zakładanie bruków i chodników, skwerów i parków. W r.1867 tarnowska zwierzchność utworzyła urząd budowniczego miejskiego, który objął Karol Polityński, architekt. W latach 1874-1879 obowiązki te powierzono inż. Jakubowi Zappe, a następnie ponownie Polityńskiemu, którego w r. 1884 zastąpił architekt Szczęsny Zaremba, kierujący budownictwem miejskim w Tarnowie do r. 1923. Budowniczy miejski zarządzał całością ruchu budowlanego w mieście oraz zwykle projektował gmachy wznoszone przez władze miejskie. W r. 1883 Rada Miejska wydała ustawę dzielącą Tarnów na trzy okręgi budowlane (dwa wewnętrzne i jeden zewnętrzny), regulującą częściowo sprawy urbanistyczne i ułatwiającą planową rozbudowę przede wszystkim w nowym centrum. Jednocześnie działało w Tarnowie kilku miejscowych architektów i inżynierów, których projekty i realizacje wywarły bardzo ważny wpływ na kształt miasta przed r. 1914 Józef Szebesta, Antoni Schimitzek, Franciszek Hackbeil junior i Franciszek Hackbeil senior, Adolf Juliusz Stapf, August Tarkowski, a zwłaszcza Janusz Rypuszyński. Obok nich działali w Tarnowie architekci z innych miast, głównie z Krakowa. Budowali oni zarówno gmachy Użyteczności publicznej, jak i czynszowe kamienice, jak ta, którą zajmuje obecnie Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych im. Jana Szczepanika, wille oraz tanie budynki mieszkalne dla robotników. Równocześnie powstawały zakłady przemysłowe będące rezultatem inwestycyjnej działalności wielkiego ziemiaństwa oraz miejscowych i obcych przedsiębiorców. Tępo robót budowlanych i porządkowych w mieście wzrosło w latach osiemdziesiątych. Prowadzono systematyczne prace brukarskie, zakładano kamienne chodniki. Wprowadzono nowe nazwy ulic i placów, uporządkowano numerację domów. Np. w 1881 wybudowano nowe schody na ulicy Wielkie Schody. Nie ustawały jednak narzekania na małe efekty prac i pod adresem władz miejskich wysuwano zarzuty opieszałości. Krytykowano zwłaszcza błędy urbanistyczne: wąskie i krzywe ulice, złe rozplanowanie skrzyżowań, nieregularny układ budynków na dodatek tandetnie wykonanych, brak rozmachu w projektowaniu nowych układów urbanistycznych i zagęszczenie nadmierne centrum. Główną przyczynę zła upatrywano w braku kompleksowego planu rozbudowy miasta. Do tego dochodziły stałe narzekania na kiepski stan nawierzchni ulic. Tarnów w II połowie XIX wieku nabrał charakteru wielkomiejskiego. Miasto budowało nowe okazałe lub rozbudowywało dawniej istniejące gmachy użyteczności publicznej. Powstały starannie opracowane architektonicznie budynki banków, zakładów leczniczych i opiekuńczych, szkół, towarzystw społecznych, koszar i kościołów, nawiązujących formą do stylu wiedeńskiej secesji. Kilkakrotnie odnawiano i remontowano ratusz. W latach poprzedzających I wojnę światową, istniały w Tarnowie trzy stałe kina, w 1904 r. założono150 telefonów. Już w końcu XIX w. myślano o budowie konnego tramwaju, jednak po elektryfikacji miasta zaczęto budować tramwaj elektryczny.

Warto zobaczyć

Trochę historii...

Odwiedza nas 225 gości oraz 0 użytkowników.